Ogłoszenie

Nie bądź obojętny! Zrób coś dla przyszłych pokoleń! Udzielaj się na forum !

#1 2012-10-18 10:20:22

 Calthin

Rozbójnik

Funkcja: Uzdrowiciel

Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

Zajazd w wiosce ludzi przyciąga różnych podróżników, zatrzymujących się tu ze względu na port. Kupcy, marynarze, przedstawiciele różnych gildii, najemnicy, prawdziwa mieszanka wszelkiej maści istot i profesji. Większość miejsc jak zwykle była zajęta, na stołach stały pełne i puste kufle i szklanice po różnych trunkach. Przy jednym ze stołów panował wielki gwar. Kilku mężczyzn, krasnolud i ork grali zażarcie w kości za adenę. Najspokojniejszym miejscem teraz wydawał się bar, gdzie karczmarz spokojnie przecierał umyte kufle.

Przy ladzie stał przeciętnego wzrostu człowiek, odziany w lekką tunikę. Przy pasie miał niezgrabnie przytroczoną sakiewkę, zachęcającą do tego by przypadkowo wpadła w niewłaściwe ręce. Miał kasztanowe, przycięte włosy. Wyglądał dość niepozornie, jednak beżowa tunika, którą nosił była przepasana zielonym pasem nowicjuszy. Oznaczało to, że człek ten wstąpił niedawno do Gildii Magów. Człowiek zapisywał coś czarnym piórem, które maczał w małym metalowym kałamarzu. Po chwili spojrzał na karczmarza polewającego w tym momencie złociste piwo dla krępego krasnoluda. Gdy karczmarz podał wielki kufel z płynem brodaczowi skierował się w stronę maga.
- Co podać? - rzucił automatycznie, jakby traktował to sformułowanie jako synonim 'witam'.
- Wystarczy szklanica wody, pracuję. Potrzebuję informacji - powiedział do karczmarza patrząc mu prosto w oczy.
- To będzie kosztowało... - karczmarz nachylił się w kierunku maga opierając łokcie o ladę - ...w zależności od tego co chcesz wiedzieć.
Przez chwilę rozmówcy wpatrywali się w siebie. Mag zmrużył oczy jakby chciał zobaczyć co znajduje się za karczmarzem.
- Niech będzie - ściszył znacząco głos - szukam informacji o jednej z gildii. Nazywa się Kriegs Lied.
Na te słowa karczmarz jakby stracił trochę koloru z twarzy. Wyprostował się i rozejrzał, czy któryś z bywalców ich nie podsłuchiwał. Na szczęście wydawało się, że wszyscy goście zajmują się swoimi sprawami. Spojrzał na maga.
- Nie pomogę Ci. Nie wiem o czym mówisz. - odszedł na drugi koniec baru, gdzie podeszło dwóch ludzi.
Mag westchnął, zabrał swoje pisma i ruszył w kierunku drzwi...



Jako że serwer HB nie stoi, nie mam żadnego kręgu itd. Z nikim w świecie się też nie kontaktowałem, więc postanowiłem przenieść całą sprawę na forum. Mam nadzieję, że wyniknie z tego ciekawa historia. Dodam tylko jeszcze:
2. Kleryk, Uzdrowiciel (po rozwinięciu postaci chcę dopisać do tego także 'druid')
4. Jestem ugodowy, pracowity, chętny do pomocy. Uwielbiam składać sprzęt i w zależności od potrzeb klanu stworzę kowala lub szperacza. Nie powiem, że jestem jakimś tam super koksem, biskupa mam mało ogranego z racji grania nim na h5, na hb sprawa jest o wiele cięższa. Liczę, że w waszym klanie od momentu wstąpienia będzie można znaleźć towarzystwo i szybko nabiorę doświadczenia. A no i najważniejsze, RPG jest podstawą tego, że w ogóle gram w l2, bez niego jest nudno.
Tyle o mnie.

Ostatnio edytowany przez Calthin (2013-01-12 15:52:08)


http://wstaw.org/m/2012/08/15/kriegs.png

Offline

 

#2 2012-10-19 00:04:52

 Veirg

Ten od wyrzucania ;p

Punktów :   

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

W kącie karczmy zakapturzony jegomość pykając powoli fajkę i obserwował bacznie wszystkich gości, jego uwagę na dłuższą chwilę przykuł uczony przy szynkwasie oraz nerwowe zachowanie oberżysty, który co jakiś czas posyłał mimo chodem spojrzenie w jego kierunku. Dało mu do myślenia, o co musiał dopytywać ów człek, więc z ciężkim zirytowanym westchnięciem pół elf podniósł się z siedziska poprawiając swój zielony kaptur i ruszył tuż za wychodzącym młodzikiem.


//Tak a powiedz mi skąd wiesz o naszej gildii? ^^


http://img151.imageshack.us/img151/2760/kriegs.png

Offline

 

#3 2012-10-19 00:25:07

 Calthin

Rozbójnik

Funkcja: Uzdrowiciel

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

Człowiek wyszedł przed zajazd. Na zewnątrz ostatnie promienie słońca przedzierały się pomiędzy niewielkimi budynkami, które rzucały długie cienie na brukowaną aleję. Gdzieś w oddali kilkoro dzieci grały na ulicy kolorowymi kamieniami w kręgi. Po prawej stronie znajdowało się piętrowe domostwo, należące do właściciela zajazdu. Tam też skierował się człowiek nie spodziewający się czegokolwiek. Dom był cały z drewna, pokryty żywicą, która przez lata sczerniała. W oknach paliło się już światło, dzięki czemu można było zobaczyć, że wnętrze jest skromnie urządzone. W środku krzątała się prawdopodobnie gospodyni szykując strawę. W pewnym momencie, mniej więcej po środku ulicy, człek przystanął i spojrzał w kierunku bramy wjazdowej do miasta, za którą, w odległości nie większej niż solidnego rzutu kamieniem, stała ściana lasu. Widok sprawiał wrażenie magicznego, pasy światła przebijały las niczym ostrza szabli. Głębia lasu była jednak mroczna, tajemnicza. Wpatrując się w przestrzenie między drzewami człowiek spodziewał się, być może, czegoś dopatrzeć.

//Wiem od dawna...od Melrona. W księgach kelemorowych - Alav.


http://wstaw.org/m/2012/08/15/kriegs.png

Offline

 

#4 2012-10-19 10:10:01

 Melron

Admin

Punktów :   
Funkcja: Dowódca

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

Na skraju lasu widać było ciemną postać. Prawdopodobnie mężczyzny. Z daleka było widać lekko workowate spodnie, oraz kamizelkę zapiętą pod samą szyję.  Osoba ta opierała się o drzewo i założonymi rękoma na piersiach patrzył w stronę miasta. Niedaleko niego biegało jakieś szczenię psa. Bardzo futrzany kundel.
Głębiej w lesie zdawało się że coś błysnęło. Zerwał się lekki wiatr...

// Co do rekrutacji:
// kleryk - ZA
// ugodowy i pracowity - ZA !
// Będę się starał jak najbardziej rozwijać pracę w drużynie, więc mam nadzieję że zajęć Ci nie zabraknie.
// I jak mawiają: szukaj a znajdziesz odpowiedzi <spojrzał na postać stojącą na skraju lasu>.


http://img406.imageshack.us/img406/2964/lineageii.png
http://img848.imageshack.us/img848/8052/melrongeas.png
http://img151.imageshack.us/img151/2760/kriegs.png

Offline

 

#5 2012-10-19 11:01:24

 Calthin

Rozbójnik

Funkcja: Uzdrowiciel

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

Stał już dobrą chwilę, nagle drzwi do domostwa się otworzyły, a w świetle stanęła solidnie zbudowana kobieta z chustką na głowie. Miała za plecami światło to też jej twarz była niewidoczna. Można było sobie jedynie wyobrażać, że jest surowa i pomarszczona, zwłaszcza gdy się odezwała.
- Młody, idziesz wreszcie?! Stygnie?! - głos miała charczący, może nawet podobny do orków - Ileż tam będziesz stał jak widły w gównie?!
Mag uśmiechnął się pod nosem i ruszył w kierunku wejścia...
- Już idę, idę - głos mężczyzny z kolei był poważny, ciepły, jednak bez żadnych emocji. Typowy dla magów...

Słońce schowało się już za budynkami. Z daleka na niebie widać było jedynie żółto-czerwoną poświatę. Bawiące się dzieci poszły już do domu. Miasto ucichło. Kroki idącego mężczyzny stały się dziwnie słyszalne. Szedł wyprostowany, jednak ze zwieszoną głową. Jedną ręką przytrzymywał torbę, do której wcześniej wsunął kartki...


http://wstaw.org/m/2012/08/15/kriegs.png

Offline

 

#6 2012-10-20 15:57:28

 Calthin

Rozbójnik

Funkcja: Uzdrowiciel

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

Słońce już jakiś czas temu schowało się całkowicie. Na niebie pojawiły się setki gwiazd, które niczym oczy nieznanej istoty wyglądały na świat z ciemności. Ulicę przykrył mrok, gdzieniegdzie rozdarty światłem bijącym z domostw. Jedyne odgłosy dochodziły z zajazdu, z którego co jakiś czas ktoś wchodził i wychodził. Zaraz przy wejściu stały dwa konie spijające wodę z koryta. Przed wejściem stało kilka istot prawiących ożywionym głosem. Wieczór jak każdy. Od morza czuć było powiew chłodnej bryzy. Gdzieś w oddali zbłąkana mewa zaskrzeczała czymś poruszona. Z domu właściciela zajazdu, odziany w długi, brązowoszary płaszcz wyszła zakapturzona postać. W mroku ulicy poruszała się niemal niewidocznie poza miejscami rozświetlonymi. Postać wyszła na ulicę i zaraz skręciła między dwa domy kierując się szybkim krokiem w stronę bramy miasta. Chwilę później można było zobaczyć ją wymykającą się z miasta i kierująca w stronę lasu...

Calthin nie wiedział teraz co sobie myślał, ale nie mógł do końca życia siedzieć w tej norze. Szukał towarzyszy, którzy pomogą mu stanąć na nogi. Bzdurne obowiązki narzucane przez gildię poświęcały prawie cały jego czas. Do tego jeszcze to pieprzenie o służbie... Szukał Kriegs-Lied, szukał bandyckiego życia. Nie chciał już kiedykolwiek uczestniczyć w bezowocnej obronie wioski. Dopiero teraz, gdy uświadomił sobie jak głupie to było przedsięwzięcie zrozumiał, że lepiej było od razu uczyć się walki, że sama wiara nie wystarczy. Czuł, że przeznaczenie ciągnie go ku dalekim terenom, za morzem. Przemierzanie nieznanych terenów, jaskiń. Wiedział też, że osiągnie swój cel i żaden skundlały goblin nie przeszkodzi mu w tym...

Rozmyślając przekroczył granicę dzielącą otwarty teren od lasu. Jego oczom rzuciły się jeszcze znane mu gatunki krzewów i drzew, które miał okazję opisywać. Prychnął na tę myśl i uśmiechnął się do siebie. Postanowił jednak, że kiedyś zajmie się badaniami na ich właściwościami. A może ktoś już to zrobił? Może gdzieś, w dalekim świecie, znajdują się mędrcy znający je wszystkie?... nie ważne. Teraz czas stać się Panem swego losu...


http://wstaw.org/m/2012/08/15/kriegs.png

Offline

 

#7 2012-10-20 18:22:47

 Melron

Admin

Punktów :   
Funkcja: Dowódca

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

Idąc coraz głębiej w las mogłeś dotrzeć w końcu na wielką polanę. Na jej końcu stał niewielki drewniany fort. Dwie drewniane wieżyczki o prostej budowie. Na jednej z nich siedział postać w workowatych spodniach. Zaraz obok niej połyskiwały klingi dwóch mieczy. Na tej samej wieży, lekko zboku widniał jakiś znak nakreślony czerwoną farbą. Nie był dość wyraźny z daleka.


http://img406.imageshack.us/img406/2964/lineageii.png
http://img848.imageshack.us/img848/8052/melrongeas.png
http://img151.imageshack.us/img151/2760/kriegs.png

Offline

 

#8 2012-10-20 20:17:41

 Calthin

Rozbójnik

Funkcja: Uzdrowiciel

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

Gdy zobaczył czarną postać na tle gwiazd i drzew znieruchomiał. Jego oddech był wyrównany, ale dosyć głośny. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z ryzyka jakie podjął zapuszczając się samotnie w las w nocy. A jeśli historyjki o Kriegs-Lied to tylko brednie? Nie spuszczając fortu z oczu wycofał się pod linię drzew na polanie. Rozejrzał się uważnie dookoła szukają drzewa, na które mógłby się wspiąć i przypatrzeć ukrytej budowli. Drzewa jednak były skrzętnie oprawione, być może przez właścicieli fortu, a być może przez dzikie niedźwiedzie ocierające się o pnie. Nie mógł tu sterczeć całą noc. Wracać też nie było sensu. Pozostało iść przed siebie. Wolnym krokiem wszedł na polanę. Przystanął. Przez chwilę spoglądał w stronę drewnianego fortu czekając czy coś się wydarzy...nic. Ruszył prosto na fort, dopiero teraz zauważył że coś na wieży błyszczy. Zobaczył czarną postać wyraźniej. Gdy wyrosła przed nim wieżyczka zobaczył słabo widoczny z tej perspektywy czerwony znak. Czy był namalowany krwią? Co przedstawiał? Znowu pytania... Stał pod bramą spoglądając na wieżyczkę, na której siedziała postać. Nie wiedząc jak zwrócić na siebie uwagę po prostu chrząknął.


http://wstaw.org/m/2012/08/15/kriegs.png

Offline

 

#9 2012-10-23 11:47:18

 Veirg

Ten od wyrzucania ;p

Punktów :   

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

Obserwował dyskretnie młodzika od czasu jego wyjścia z tawerny wydawał mu się dość interesujący. - Mag?, czy kapłan?- Zastanawiał się w myślach otaksowując postać za którą szedł. Przystanął dopiero kawałek przed piętrowym zajazdem, gdy nagle drzwi do domostwa otworzyły się na oścież, a w świetle staneła solidnie zbudowana kobieta. Lindall ostrożnie się wycofał w cień, gdy młodzik zniknął w budynku chrząknął tylko wsadził wykałaczkę w zęby i ruszył w kierunku lasu. - Czas złożyć raport. - Mruknął poprawiając zielony kaptur i szczelniej owijając się płaszczem.


http://img151.imageshack.us/img151/2760/kriegs.png

Offline

 

#10 2012-10-24 09:08:38

 Melron

Admin

Punktów :   
Funkcja: Dowódca

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

Kiedy Uzdrowiciel podszedł bliżej mógł zobaczyć na wieżyczce czerwoną salamandrę.
Teraz było rozpoznać dokładnie postać z wieżyczki.  Był to mroczny elf. Nosił dość lekkie ubranie. Spodnie proste, lekko workowate sięgające kostek. Kamizelka ciasno zapięta do połowy szyi z mnóstwem różnych kieszeni. Na kawałku brody oraz szyi wystawał skrawek tatuażu.
Mroczny patrzył na przybysza. Zastukał 3-krotnie pięścią w wieżę. Po chwili zza bramy wyszedł dość wątły khazzad. W ręce trzymał niewielki topór. Po śladach piany na wąsach można było rozpoznać że dopiero co odciągnięto go od kufla. Krasnolud stał w miejscu, nie wykonywał żadnych ruchów w stronę przybysza. Jednak jego postura była w razie potrzeby gotowa do próby odparcia ataku. Patrząc  na człowieka z pod krzaczastych brwi, myślał: "czego ten sukinkot che o tej porze..." i czy jego topór się na coś dziś przyda.


http://img406.imageshack.us/img406/2964/lineageii.png
http://img848.imageshack.us/img848/8052/melrongeas.png
http://img151.imageshack.us/img151/2760/kriegs.png

Offline

 

#11 2012-10-24 10:46:27

 Calthin

Rozbójnik

Funkcja: Uzdrowiciel

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

Człowiek z zaskoczeniem i przestrachem patrzył na krasnoluda uzbrojonego w topór, zastanawiając się przez chwilę, czy ta istota będzie w stanie mu pomóc. Czerwona salamandra co chwilę przykuwała jego uwagę. Choć nie widział nigdy wcześniej tego symbolu wiedział, że jest na dobrej drodze do odnalezienia Kriegs-Lied. Zwłaszcza, że mroczny elf siedzący na wieżyczce sprawiał wrażenie nie zdumionego jego obecnością w tym lesie. Otaczające fort drzewa ucichły, liście w koronach przestały szumieć. Wydawało się, że las czeka na dalszy bieg wydarzeń.
Calthin szybko się opanował. Uspokoił oddech. Raz jeszcze spojrzał na krasnoluda, potem na czerwoną salamandrę i mrocznego elfa. Wzrok przeniósł na krasnoluda. Jego oczy błyszczały teraz sprawiając, że wyglądał na bardziej niż zwykle zdecydowanego i stanowczego. Spodziewając się, że może być obserwowany przez więcej osób odezwał się dość głośno.
- Zwą mnie Calthin. Uczeń szkoły magii Einhovan. Poszukuję pewnej organizacji i liczę na nocleg w Waszym forcie. Rano wyruszę dalej na poszukiwania - wypowiadając te słowa spojrzał raz jeszcze na mrocznego elfa - "...lub nie" - dodał w myślach.


http://wstaw.org/m/2012/08/15/kriegs.png

Offline

 

#12 2012-10-24 13:24:33

 Araggio

Pomocnik Dowódcy

Punktów :   

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

Krasnolud powoli oblizał językiem piane z ust po czym poprawił raz jeszcze rękawem. Trzymając pozłacany topór w dłoni gibał głową to w jedną to w drugą stronę spoglądając na przybysza. Po chwili odwrócił wzrok w stronę mrocznego elfa


http://img151.imageshack.us/img151/2760/kriegs.png

Offline

 

#13 2012-11-03 00:05:30

 Calthin

Rozbójnik

Funkcja: Uzdrowiciel

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

Z minuty na minutę noc robiła się coraz chłodniejsza. Na rozgwieżdżonym niebie księżyc zdawał się ochładzać powietrze. Z ziemi podniosła się mgła przesłaniająca krasnoludowi postać człowieka odzianego w szatę z cienkiego, zwiewnego materiału. Czubki drzew zaczęły się kołysać w usypiającym rytmie. Człowiek zaczął przestępować z nogi na nogę, a z jego ust zaczęły wydobywać się kłęby pary rozpraszające się w chłodnym powietrzu. Dookoła polany zaczęły rozbłyskiwać małe światełka.

http://faeriepedia.weebly.com/uploads/1/0/4/8/10482589/5095888.jpg?566

Calthin niecierpliwie spoglądał to na krasnoluda, który pomimo swej postury wydawał się zaporą nie do przejścia, to na mroczną postać czającą się na wieżyczce. Budowla na tle księżyca zdawała się być dwukrotnie wyższa niż była w rzeczywistości. Mężczyzna robił się coraz bardziej nerwowy. Czuł, że zaczyna się pocić. Pomimo tego jego dłonie zaczęły się błyskawicznie wychładzać. Spojrzał na otwarte ręce. Wyrysował w powietrzu okrąg, następnie płynnym ruchem złożył je zaplatając palce. Rozwierając połączone dłonie, pomiędzy nimi zaczęła tworzyć się obracająca w różnych płaszczyznach mała kula ognia. Mogłoby się wydawać, że człowiek będzie chciał zaatakować. Młody mag spojrzał na krasnoluda niewinnym wzrokiem, po czym cisnął niewielką kulę ognia w średniej wielkości konar, który błyskawicznie zajął się ogniem. Gdy otoczenie się rozświetliło człowiek rozejrzał się dookoła i pozbierał kilka pobliskich patyków. Szybko dorzucił je do ognia tworząc niewielki płonący stos. Zaczął rozgrzewać ręce. Chrząknął próbując zwrócić na siebie uwagę mrocznego elfa.
- Ta noc może jeszcze sporo potrwać - rzekł w stronę krasnoluda.


http://wstaw.org/m/2012/08/15/kriegs.png

Offline

 

#14 2013-01-12 15:51:38

 Calthin

Rozbójnik

Funkcja: Uzdrowiciel

Re: Historia przyjęcia Calthina i Dongi [Przyjęty].

W końcu Calthin został wpuszczony do fortu. Za drzwiami napotkał surowe istoty, które nieustannie dążyły do swych celów. Nie znał jeszcze wszystkiego dokładnie, lecz wkrótce się to miało zmienić. On chciał być silny, by sny z przeszłości, która wydawał się tak bliska, odeszły w niepamięć. Pomimo iż w jego żyłach płynęła moc uzdrowicieli, pragnienia, którymi zaczynał się kierować zbaczały na zupełnie inny tor niż droga prostego kapłana. Poprzysiągł lojalność Melronowi, oraz Radzie.

Gdy Calthin został już oficjalnie przyjęty i dołączył do grona rozbójników. U jego boku pojawił się krępej budowy krasnolud Donga. Plotki głoszą, iż jego przyszłość splamiona jest krwią wielu istot. Obecnie trudni się poszukiwaniem skarbów. Nikt tak na prawdę nie zna powodu, dla którego kapłan miałby się zadawać z tym krasnoludem, lecz ewidentnie obaj dbają o swoje interesy.

Donga został przyjęty do klanu mniej oficjalnie, poza fortem. W gludińskim porcie chciał opchnąć Melronowi skradziony skądś złoty pierścień. Melron nie dał się omamić przez gadatliwego krasnoluda i odmówił sprzedaży. Ten jednak naciskał dalej. W końcu Melron zapytał się Dongi czy nie szuka pracy. Gdy mroczny elf wspomniał o organizacji zapytanie stało się propozycją nie do odrzucenia. Wydaje się jednak, że Dondze było to na rękę.

Ostatnio edytowany przez Calthin (2013-01-12 16:03:22)


http://wstaw.org/m/2012/08/15/kriegs.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.kokotow.pun.pl www.equusvs.pun.pl www.3pk.pun.pl www.mkontakt.pun.pl www.forumgrajacychinaczej.pun.pl